Gdy po raz pierwszy zobaczyłem w Oskarowych nominacjach tytuł "Capote", nominowany w 5 kategoriach, nie miałem nawet zielonego zabarwienia o tej pozycji. Nic w tym specjalnie dziwnego, ponieważ
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem w Oskarowych nominacjach tytuł "Capote", nominowany w 5 kategoriach, nie miałem nawet zielonego zabarwienia o tej pozycji. Nic w tym specjalnie dziwnego, ponieważ film nie ma ani porządnej kampanii reklamowej, ani nie pisało się o nim jeszcze wtedy w żadnych gazetach. Dopiero dowiedziawszy się, jaką historię opowiada ta produkcja, czekałem na sam film z olbrzymią niecierpliwością. Nakręcona zaledwie w 36 dni produkcja, której budżet nie przekraczał 8 milionów dolarów (dzisiejszy przeciętny budżet hollywoodzkich produkcji wynosi około 130 milionów dolarów), odpowiada o kulisach powstawania jednej z najbardziej szokujących książek XX wieku. "Z zimną krwią" była swego rodzaju przełomem w historii literatury. Wydana w 1966 roku, w 1969 doczekała się już ekranizacji. Opowiada historię opartą na faktach, jednej z najbardziej poruszających zbrodni popełnionych na przełomie lat 50. i 60. Jej autor, Truman Capote, poświęcił jej prawie 7 lat swojego życia. Była to niestety ostatnia już powieść twórcy "Śniadania u Tiffany'ego", który nie napisał już nigdy nic więcej, a dwadzieścia lat po jej wydaniu zmarł w wyniku chorób związanych z alkoholizmem. "Capote" jest z pewnością jednym z najciekawszych pozycji ostatnich lat. Chociaż film skupia się ogólnie na rozmowach, czyli dialogach, mamy do czynienia z genialnym scenariuszem. Wręcz perfekcyjną obsadą i niebywałą magią, która hipnotyzuje widza. Jedną z nominacji "Capote" uzyskał w kategorii najlepszej kreacji męskiej. Nie ma tu nic do dodania. Philip Seymour Hoffman, który wcielił się w postać Trumana Capote'a, jest niesamowity. Można by go nazwać typowym tegorocznym pewniakiem, gdyż my nie oglądamy na ekranie aktora. Widzimy postać, która długi czas będzie się utrzymywać w naszej pamięci. Lekko psychiczny pisarz homoseksualista to z pewnością postać, jakiej długo nie widzieliśmy na ekranach kin. "Capote" jest debiutem reżyserskim Bennetta Millera i zarazem jego największym sukcesem. Nie można powiedzieć, iż jest to dzieło kontrowersyjne, albo najbardziej kontrowersyjne tego roku, gdyż rok się dopiero zaczął, a przed nami są jeszcze takie produkcje, jak "Kod Leonarda Da Vinci" czy "Tajemnica Brokeback Mountain". Mogę jednak z ręką na sercu napisać, że "Capote" jest dziełem wartym uwagi. Ze względu na wspaniałą reżyserię, profesjonalną obsadę aktorską i przede wszystkim niesamowitą historię opartą na prawdziwych wydarzeniach, a wydającą się mieć miejsce tylko na ekranach kin i telewizorów. Gorąco polecam.