PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=172596}
7,3 30 180
ocen
7,3 10 1 30180
7,4 24
oceny krytyków
Capote
powrót do forum filmu Capote

Capote

ocenił(a) film na 9

Co roku oglądam każdy z obrazów, nominowanych w kategorii 'najlepszy film'. Ostatnim jak widziałam jest "Capote". Biografia jednego z najsłynniejszych amerykańskich pisarzy Trumana Capote'ego. Jak tylko zobaczyłam reklamę i usłyszałam okropnie denerwujący głos Philipa Seymoura - Hoffmana to wiedziałam, że film z pewnością będzie interesujący. W tej kwestii nie zawiodłam się. Film absolutnie nie jest przereklamowany. Nie nadaje sie też z pewnością dla dzieci ( nie ma tam specjalnie brutalnych scen, ale jest bardzo trudny do zrozumienia) ani dla mas. To film dla koneserów, którzy nie wyjdą z kina po 10 minutach, zirytowani monotonnym głosem Capote'ego i przedłużającymi się z scenami.
Film zaczyna się sceną , w której młoda dziewczyna odwiedza dom Clutterów i zamiast swojej koleżanki odkrywa ciała zamordowanych. Truman Capote, w tym samym czasie, szuka natchnienia dla swojego artykułu, a następnie książki, która pozwoliłaby mu stać się najpopularniejszym pisarzem. Szczęście albo, może raczej pech chciał, że odkrywa gazetę w której wspomniano o zbiorowym mordzie. Zafascynowany, postanawia pojechać do opuszczonej mieściny i opisać całą prawdą. "Z zimną krwią" wykorzystuje morderców, udając ich przyjaciela, aby wyciągnąć jak najwięcej informacji i napisać kolejny besteller. Odwiedza Perry'ego Smitha, opowiada mu historię swojego smutnego życia, współczuje... powoli zdobywając jego zaufanie, pisze kolejne rozdziały swojej opowieści. Myśli, że kontroluje sytuację, ale w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że zaczyna się angażować emocjonalnie. Postanawia z tym skończyć. Przestaje szukać odpowiednich adwokatów, coraz rzadziej odwiedza morderców, ukrywa się w zaciszu domowym powoli kończąc swą historię. Ma już nawet tytuł... "Z zimną krwią". Dowiedziawszy się o zbliżającej sie egzekucji postanawia odwiedzić Perry'ego ostatni raz. O jeden raz za dużo. Capote zaczyna mieć poczucie winy, że nie zrobił wszystkiego co w jego mocy, aby uratować nowych przyjaciół. Zdaje sobie sprawę, że nie może już żyć bez tej historii. Z jednej strony chciał, aby to wszystko się skończyło, a z drugiej nie wyobrażał sobie końca... . Będąc świadkiem egzekucji, nie daje sobie już z niczym rady. Ma zmarnowane życie. Końcowe napisy informują nas, że Capote zmarł w 1984 roku na skutek choroby alkocholowej i do końca życia nie dokończył już żadnej książki. Dlaczego? Jest w filmie taka jedna scena, w której siostra Smitha mówi, aby Capote mu nie wierzył. Że Perry tylko udaje, takiego wrażliwego, zagubionego wielkim świecie, żałującego za swe grzechy. Że potrafiłby bez mrugnęcia oka zabić go. Capote jednak nie posłuchał jej. Zaufał mordercy, który zamordował całą rodzinę za 40 dolarów.
"Capote" to film o manipulacji. Zarówno ze strony głownego bohatera, jak i bezwzględnego mordercy. Po czyjej stronie leży racja? Nie wiem. Ale na pewno nie można wchodzić w tak bliskie stosunki z kimś tak niebezpiecznym, nawet dla napisania dzieła swojego życia. Zazwyczaj źle to się kończy.

Klaudia_4

tylko który z nich był bardziej niebezpieczny, zakładasz że Perry a ja wolałbym spotkać spojrzeć w oczy jemu niż odwrócić się chociaż na chwilę plecami do Capote

ocenił(a) film na 9
thengel

A ja z ani jednym, ani drugim nie chciałabym wymienić jednego spojrzenia. Capote był bezwzględnym, wykorzystującym innych dla osiągnięcia własnego sukcesu "szczurem" , którego nie obchodziły uczucia innych i który sam na początku nie zasługował na miłość. Ale myślę, że potrafił kochać, a to oznacza, że była w nim odrobina dobra. Perry natomiast zamordował całą rodzinę, bez mrugnięcia okiem podrzynał gardła... i nie wiem czy ostatecznie kogokolwiek i kiedykolwiek kochał...a może tylko udawał skruchę, aby wyrwać się z więzienia? We mnie też wzbudził ogromne współczucie, ale za wszystko trzeba w życiu zapłacić... Przypomnij sobie ostatnie słowa filmu. Do końca manipulował uczuciami Capote'a, mówiąc, żeby się nie martwił, że spotkają się za kilka chwil na egzekucji.

Klaudia_4

Wg mnie oni jednak byli bardzo do siebie podobni... Chyba uzmysłowiła mi to scena egzekucji, w której w ramach swoich ostatnich słów Perry wygłasza ową mowę na szczególną okazję, która była w jego zapiskach. Tak samo próżni, spragnieni rozgłosu, gotowi stąpać po trupach – dosłownie i w przenośni, by dojść do celu – stać się kimś, skąpać się w blichtrze sławy. Wyłania się to także ze słów Capota, że czuje jakby się wychowali w jednym domu, tylko on wyszedł drzwiami frontowymi, a Perry tylnymi.

Film o pragnieniach, które w nas drzemią i które za wszelką cenę chcemy realizować. Najeżony wręcz dwuznacznościami – nie ma w nim oczywistości, wszystko jest wielkowymiarowe, dna są podwójne i każdy z nas może w tym filmie odkryć coś innego i dla każdego z nas będzie to film o czymś innym.

ocenił(a) film na 8
Klaudia_4

Przypominam pewną scenę z filmu. Capote, wyjeżdżając z Hiszpanii mówi do swojej asystentki o Perrym: "Jesteśmy prawie tacy sami, tylko on wyszedł tylnymi drzwiami a ja frontowymi".
Uznaje, ze obronil się przed niebezpieczeństwem, jakie grozilo mu z powodu mroków dzieciństwa.
Są w tym filmie takie chwile prawdy, jak ta.
Inną jest ich ostatnia rozmowa przed egzekucją. Wydaje mi się, że Perry zaakceptował taki układ z Capote. Gdy Capote z trwogą pyta się ich, czy chcą by był przy egzekucji, Perry mówi, że chciałby, żeby był przy tym ktoś bliski.
Może w przypadku tych osób namiastka przyjaźni jest dla obu stron czymś najlepszym. Może powinno to podlegać zupełnie innej ocenie. Mało kto z nas oceni jak ważna może być dla skazańca nawet udawana przyjaźń i zainteresowanie, bo mało kto z nas czeka na wyrok.
Może geniusz tego filmu polega na tym, że nic nie jest w nim czarno-białe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones