Film stawia ważne pytania i daje do myślenia. Dla mnie jest to opowieść nie tyle o sztuce, co o sumieniu, a także refleksja nad dylematem czy są takie sytuacje, że cel uświęca środki. Film bardzo skromny i wyciszony (co podkreśla jeszcze oszczędna, acz poruszająca muzyka). Oczywiście znakomita rola Hoffmana - (to już truizm).
Wszedłem na tę strone,by poruszyć wątek przekazu tego filmu.Szarpie mną na różne strony,nie wiem co konkretnie mam o nim myśleć.Od nadziei po beznadzieje,jego interpretacja przysparza mi dużo refleksji,może taki miał być.Ogółem bardzo mi się podobał,pozostawia "coś" po sobie.Może wie ktoś co to jest?Widze,że zostało poruszone w tym poście to czego szukam w jakims stopniu,ale do pełnej satysfakcji jeszcze daleko.