Nudny, wtórny i przerysowany! ...
Oscar, nie wiem za co? .. za głosik bez jaj chyba, Hofman, robi niezłą kreacje ale tylko na kilka pierwszych minut, odkrywa zbyt szybko karty i im więcej go widac tym mamy go bardziej dośc .. jako Capote jest zmanierowanym, smętnym, artystokratycznym dziwakiem, ... dziwka estradowa, prowadząca rozmowy o niczym, mająca siebie za pępek swiata .. kreacja nie podobał mi się po prostu, momętami była odpychająca ...
Film, jest bardzo prosty w przekazie i nie przemawia za nim zabyt wiele .. niezłe są wprawdzie zdjęcia, ale muzyka jest tragiczna kika nutek na pianinie to zdecydowanie za mało, ... ten film to pseudoartystyczny bełkot .. źle wyreżyserowany, i bardzo przerysowany ...
"jako Capote jest zmanierowanym, smętnym, artystokratycznym dziwakiem, ... dziwka estradowa, prowadząca rozmowy o niczym, mająca siebie za pępek swiata .. kreacja nie podobał mi się po prostu, momętami była odpychająca ... "
A wpadło ci mędrcze do głowy, że odgrywany przez niego bohater mógł właśnie taki być? Czy filmy powinno się wg ciebie kręcić tylko o "przyjemnych" ludziach? Czy też może aktorzy powinni wygładzać i upiększać swoje postaci, aby widz się przypadkiem nie poirytował przy wieczornym piwku i popcornie?
odpowiem krótko: zgadzam się w pełni z oceną greeman_3.
i dodam: Infamous (Bez Skrupułów) był genialny ;-)
"jako Capote jest zmanierowanym, smętnym, artystokratycznym dziwakiem, ... dziwka estradowa, prowadząca rozmowy o niczym, mająca siebie za pępek swiata ."
hehe :D, boskie :)
niesamowicie nudny film, oglądanie go to cierpienie, wyłaczyłem w połowie. chyba pomyliłem ten film z jakimś innym który chciałem / powinienem obejrzeć w tym czasie. Nie ocenię go bo nie obejrzałem całego, pozatym postać Capote nie jest mi znana na tyle dobrze żeby odnieść się jakoś do tego filmu.
6 dni temu ocenił(a) na:7/10 a to co to jest?? podobno filmu nawet nie obejrzales...
muzyka jest właśnie świetna, minimalistyczna. Hoffman zaś pokazuje swoją wirtuozerię - co za mnogość emocji prezentuje, co jest tym trudniejsze, że musi cały czas trzymać się pewnych ram! Jeśli uważasz, że wszystko ukazuje w pierwszych minutach, to znaczy, że nie dostrzegasz tych subtelności w jego grze, które - one, a nie sam kapitalnie przerysowany i przeszarżowany szkielet postaci - przyniosły mu Oscara. Przypominam zresztą, że trudno mieć do niego pretensje, że przypomina tego, którego gra.
a... poza... tym... stawiaj... więcej... wielokropków... i... to.... błędnie... czyli... po... spacji...
a dla mnie naprawdę ciekawy obraz i kapitalna rola... może dlatego że znałem wczęsniej książkę?
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2011/03/capote-czyli-o-pisarzu-i-jednej-j ego.html
... na chwałę egocentrycznych indywidualistów, którzy wiedzą jak postawić na swoim. Wyjątkowy nastrój i dbałość o detale.
I jeszcze ta Harper Lee jako kontrapunkt.Obejrzałem z satysfakcją.
Good night and good luck, esforty.
8/10
Szczerzę mówiąc bardziej podobał mi się "Infamous", ale to chyba też kwestia tego co się obejrzy pierwsze.
gra Seymoura była dość dobra, choć odnoszę wrażenie, że nieco przerysowana. A w filmie zabrakło moim zdaniem emocji... Mimo to 7/10, bo całość zrobiła na mnie spore wrażenie
W tym filmie gra Phillipa Seymoura Hoffmana to jedyny punkt,który przykuwa uwagę..Całość lekko bez wyrazu,rzeczywiście brakowało emocji i mniejwięcej w połowie seansu zaczęłam się lekko nudzić. Jednak to nie zmienia faktu,że Hoffman jako,jak ktoś już tu wczesniej napisał, egocentryczny indywidualista(lepiej bym tego nie ujęła) wypadł bardzo przekonywująco.Może i postać Capote sama w sobie jest dziwna,momentami odpychająca,ale czyż właśnie nie za to kochamy artystów,że są tacy pokręceni i nietuzinkowi?;)
Zgadzam sie. Przerysowany Capote, co doprowadziło w rezultacie do parodii postaci. Podobnie jak kreacja Streep w "Julia i Julia". Aktorka usiłując doskonale zimitować swoją bohaterkę, w tym charakterystyczny timbre głosu, przez cały film wygląda jakby ciągle była na rauszu.
Dużo starań i wysiłku, rezultat: kiszka
Po części się zgadzam, że sam Capote trochę przerysowany, naciągany, zbytni nacisk nałożono także na homoseksualizm. Capote był niewątpliwie postacią ekscentryczną i bardzo ciekawą. Jednak w późniejszym okresie życia na łamach pewnego czasopisma publikował powieść wyśmiewającą ówczesną śmietankę towarzyską Nowego Yorku, czego efektem, już po jego śmierci, jest książka Wysłuchane modlitwy - to trochę kłóci się ze zmanierowanym chłopczykiem, jaki przedstawił reżyser w tym filmie. Sam film natomiast jest ciekawie zrealizowany, co do braku akcji i emocji, zależy jak to czytać, mi się takie klimaty podobają.
niestety, też wielce rozczarowałem się. film nudny, nie ma na czym oka ani ucha zawiesić - choć jest kilka fajnych ujęć w plenerach. dialogi - niewciągające, pedzio kapota - wnerwiający. udawanie pedalskiego głosika nie jest trudne, trzymanie słuchawki telefonu jak pedzio też nie. nie jestem przekonany do tego Oscara, to raczej kwestii poprawności, wpływów i takiego hmm uhonorowania raczej (vide Obama Nobel Pokojowy)