PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=172596}
7,3 30 180
ocen
7,3 10 1 30180
7,4 24
oceny krytyków
Capote
powrót do forum filmu Capote

twórca i jego dzieło

ocenił(a) film na 10

W jednej ze scen Capotem mówi do swej przyjaciółki: "Jack uważa, że wykorzystuję Perry'ego. Uważa też, że się w nim zakochałem. Przecież jedno wyklucza drugie." Tych kilka zdań wypowiedzianych lekkim głosem, z typową dla Capote teatralnością, są jednak kwintesencją filmu Bennetta Millera. "Capote" ukazuje bowiem świat, w którym człowiek rzeczywiście może być w kimś zakochany, a jednocześnie całkowicie, "z zimną krwią", wykorzystywać tę osobę.
Oto poznajemy Capote'a jako ekscentrycznego człowieka poszukującego aplauzu i zachwytu, kąpiącego się w sławie sukcesu swej ostatniej książki. Tymczasem na całkowitym zadupiu dokonana zostaje brutalna zbrodnia. Wzmianka o niej wystarczy, by Capote postanowił wybrać się na wycieczkę po miejscach zapomnianych przez wszystkich. To, co początkowo miało być tylko artykułem dla "New Yorkera", zacznie rozbudowywać się w książkę za sprawą jednego z morderców. Capote zafascynowany jest nim od pierwszego spojrzenia. Spędza z nim wiele czasu, pomaga mu, zaangażuje nawet prawnika. Stanie się prawdziwym przyjacielem. Na przyjaźń Capote'a nie ma co jednak liczyć, gdyż dla niego najważniejsza jest sztuka. Dla swojej nowej książki Capote manipuluje ludźmi w sposób perfidny, czasem wręcz obsceniczny, a jednocześnie fascynującą ekshibicjonistycznie. Wykorzystuje siebie, swoje przeżycia, manipulując nimi tak, by uzyskać wymagany odzew od ofiary. I choć Perry fascynuje go niezmiennie, zarówno na poziomie fizycznym, jak i emocjonalnym, nic nie powstrzyma go przed wyssaniem z niego życia tylko po to, by uzyskać właściwy kształt dla swej powieści. Jest tego świadomy, a jednocześnie do końca bronić się będzie przed przyznaniem otwarcie i przed światem.

Film Millera budzi niezwykłe wrażenie. To debiut fabularny, a wydaje się zrobiony przez starego wygę. Od początku do końca przemyślany, zaplanowany i zrealizowany z dyscypliną, której mogą mu pozazdrościć powszechnie znani reżyserzy. "Capote" to obraz niezwykle surowy, spartański, introwertyczny. Już sam początek: czarny ekran i proste sześć liter, świadczą o tym, że w tym filmie nie będzie żadnych histerycznych fajerwerków próżności (i to pomimo faktu, że taki właśnie jawi się Capote w relacjach publicznych). Zachwycające zdjęcia niczym slajdy raz ukazują panoramy innym razem zbliżenia, zawsze jednak pozostają nieruchome, precyzyjnie wykadrowane, niczym obrazy gotowe do zawieszenia na ścianach. W filmie pełno jest pasji i namiętności, a jednak wszystko to toczy się podskórnie, ujawniając się w skupionym spojrzeniu Capote'a, lekkim drganiu ust Perry'ego i niedostrzegalnym wręcz skręcie głowy Harper. Miller bezbłędnie poprowadził ekipę filmowców i aktorów tworząc fascynujący portret twórcy-wampira, który jednak daleki jest od banału, jakim raczył widzów chociażby Ventura Pons w "Food of Love". Żadnej z głównych postaci nie da się w prosty sposób scharakteryzować, pełno jest tu podtekstów, ukrytych warstw, które można wyczuć dzięki uważnej obserwacji obrazu i gry aktorskiej. Bo też gra aktorska to obok zdjęć, reżyserii i scenariusza kolejny element stojący na niezwykle wysokim poziomie. To, co wyczynia Philip Seymour Hoffman przerasta ludzkie pojęcie. Byłem nim zachwycony w "Owning Mahowny", lecz tutaj to już mamy do czynienia z arcymistrzostwem. Tego po prostu nie da się opisać, to trzeba samemu zobaczyć. Nie mam wątpliwości, że rola ta uznana zostanie za jedną z kluczowych ról pierwszej dekady XXI wieku.
W cieniu fenomenalnego występu Hoffman pozostają inni, a przecież i oni grali na niezwykle wysokim poziomie. Na szczególną pochwałę zasługują przede wszystkim Catherine Keener i Clifton Collins Jr., dla których są to chyba role życia, a przecież pozostali wcale nie grają gorzej.

Film otrzymał pięć nominacji do Oscara i jak dla mnie jedynym słusznym wynikiem będzie, jeśli wszystkie pięć Oscarów zdobędzie. Jakikolwiek inny wynik będzie dla mnie kompletnym nieporozumieniem.

torne

Mnie sie nie podobał aż tak bardzo, wolę "Good Night, and Good Luck", ale Hoffman rewelacyjny. Film dobrze zrobiony, ciekawie, świetny drugi plan - który pomaga budować postać Capote. Dobrze dobrana muzyka, ciekawe zdjęcia. Premiera filmu skłoniła mnie do przeczytania "Z zimną krwią" - ksiązka wspaniała!! Moim zdaniem nie wszystkie nominacje zasłużone, ale myślę, że Hoffman Oscara dostanie :)

ocenił(a) film na 10
Eorath_at_Tiffanys

W ten weekend zobaczę Good Night, więc okaże się, czy taki dobry.
No jak Hoffman Oscara nie dostanie, to ja chyba zawału dostanę :))

torne

hoffman stworzył capotego ze standardów miał nakreślony portret dlatego uwazam ze to ledger dostanie oskara mało tego w bukmacherach dzien wczesniej postawie całą wypłate!!

ocenił(a) film na 10
gudmadafaka

Ledger zagrał dobrze, nawet zaskakującą dobrze, ale wobec Hoffmana to żółtodziób, który jeszcze nie do końca panuje nad swoim talentem

gudmadafaka

odradzam! cokolwiek sie naczytales i sobie nawymyslales, sa tylko dwie pewne rzeczy w tegoroczna oscarowa noc: ze Oscara dostanie Hoffmann i ze Oscara dostanie Lee. Ang Lee. Pomnij na te slowa przed bukmacherskim stolikiem. A potem podziekuj za ostrzezenie.

Thonny

nic nie wyczytałem nic nie nawymyślałem po prostu uwazam ze znam sie na ty jezeli nie zwroce wwszzystkim honor p.s.dzieki za ostrzezenie nie stawiam całej stawiam 3 stówy jak wygram to bedzie przez was!!!

ocenił(a) film na 10
Eorath_at_Tiffanys

Jestem po seansie GNAGL i obstaję przy swoim: Capote powinien zdobyć Oscary we wszystkich nominowanych kategoriach.

torne

dobra bede szczery hoffman zagrał wspaniale tylko że nie przeczytałem żadnej kśiążki capotego i niczego z nim związanego po prostu słyszałme o tej historyjce w kanzas to wszystko i dla mnie postac capotego jest bezpłciowa owszem zagrana swietnie ale nie wiem nadal czy capote jest w tym filmie przedstawiony jako czarny czy biały charakter poza tym nie uwazam ze to ze schudł mu nie pomoze w wygraniu oskara gdyż w tych czasach aktorzy to robią codziennie tyja chudną paskudzą sie itp ledger natomiast jak to ująłeś jest żółtodziobem...żółtodziobem który dostał nominacje i to jest jego przewaga jak z komercyjnego aktorzyny stworzył postac po pierwsze -pedała to juz jest cos a poza tym odegrał w taki sposob teksańczyka ze nie da sie opisac to jak sie porusza mowi pali papierosy śmieje się i denerwuje po czyms takim wiemy kim jest ta postac...poza tym polecam obejzec poprzednie filmy ledgera gdzie nie potrafił po prostu nic czuc w tym wszystkim to ze to rezyserzy nim kierowali a w "brokeback..."widac ze improwizuje ciezko oddycha pluje zaciska usta i wiele innych rzeczy ktore prawdopodobnie sam wsadził w postac bez wiedzy rezysera natomiast hoffman moim zdaniem wieział ze ma zagrac cipke lalusia z błyskiem sprytu i inteligencji...czy mozna powiedziec cos wiecej wątpie owszem zagrał wspaniale ale w tym roku oskar pojdzie do ledgera stawiam ze brokeback zgarnie mało oskarów myśle ze jeszcze za muzyke i moze zdjęcia ale napewno oskara za najlepszą role meśka w tym roku zgarnie ledger oby zycze mu tego i sobie(bo inaczej szkoda kasy-hehe)p.s.a capote wydaje mi sie ze ma szanse za scenariusz plus aktorka drugoplanowa pozdro

ocenił(a) film na 10
gudmadafaka

no jak tam, ile kasy przegrałeś stawiając na "Capote"? ;)

użytkownik usunięty
torne

Miałem ochotę podzielić się obserwacjami jakie wyniosłem z "Capote", ale patrząc na tą recenzje wydaje się to bezsensowne;-) Bo napisałeś o wszystkim co mnie ujęło - przede wszystkim fenomenalny Hoffman (niebywałe, ale jeszcze lepszy niż w "Hazardziście"!! Geniusz!!), także świetny Clifton Collins Jr. Całość przemyślana, zrobiona jakby na jednym oddechu, z pasją i ogromnym zaangażowaniem. Miller zrobił znakomity film, który wchodzi w podświadomość i pozostaje w psychice.

Nie znam biografii pisarza, ale wydaje mi się, że to te ogromne wyrzuty sumienia zniszczyły jego późniejsze życie. Tak do końca nie wiedział jak postąpić - walczyć o życie tego, z którym połączyła go "braterska" więź ("to tak jakbyśmy mieszkali w jednym domu, z którego jeden wyszedł frontowymi, a drugi - kuchennymi drzwiami") czy ukończyć dzieło życia. W pewnym momencie sam zaskoczony bliskością z mordercą, z którym tak wiele go łączy przestał kontrolować sytuację, wystraszył się własnych emocji. Zaniechał dalszych prób uratowania morderców od wyroków śmierci, te 5 lat "zawieszenia" za dużo go kosztowało. I niestety to co wydawało się wybawieniem - zniszczyło mu życie. Będę jednak bronił Capote'go, bo to człowiek niezwykle wrażliwy, który się waha i błądzi.
Nie jestem jednak pewien czy rzeczywiście tak było (czy praca nad tą ksiązką doprowadziła go do załamania, a może nawet śmierci), film nie daje odpowiedzi, może pozwoli mi to lepiej zrozumieć lektura "Z zimną krwią", za którą się dziś zabieram.

ocenił(a) film na 10

Dzięki :)
Dla mnie nie jest istotne, jaka była prawda, ważne, że powstał film niezwykły, niemalże wyjątkowy. Co warto podkreślić "Capote" nie jest pierwszym filmem opowiadającym o twórcy wysysającym soki życiowe z otoczenia, wykorzystującym wszystkich dla własnego dzieła. Jest to jednak jeden z nielicznych filmów, który potrafił zagłębić się w dramat i tragedię podążania za swoim talentem. Owszem Capote jest tutaj postacią na poły tragiczną, niejednoznaczną i to kolejny wielki plus filmu.

ocenił(a) film na 10
torne

Zgadzam się z przedmócami, film doskonały, a główna rola - genialna. Oscary mnie akurat najmniej obchodzą. Ważne, że mogłabym tu i teraz wykuć dla Hoffmana statuetkę z czegokolwiek i wręczyć, recytując trzynastozgłoskowcem peany na jego cześć. Równie wiele uznania mam dla reżysera, dawno nie widziałam filmu tak intensywnego, niejednoznacznego, nagranego w idealnym tempie. Capote fascynujący w swoim monstrulanym zadufaniu, wypaczonej moralności, w swoich gestach, śmiechu i łzach, w egocentryzmie geniusza i słabostkach kaleki. Poza tym 10/10 za zdjęcia.

ocenił(a) film na 10
torne

film ..perfect. torne ..wstaw swą wypowiedź do opisu lub recenzji capote'a mógłbyś? oddaje ona klimat, sposób, wartośc tego filmu. przyda sie taka recenzja a tak to zginie na forum..pozdrawiam. (wiesz, że mam racje:)

ocenił(a) film na 10
wpaskiikropki

Dzięki za miłe słowa.
Zastanowię się nad tym, lecz wiedz, że osobiście nie przepadam za dodawaniem recenzji. Komentarz pozwala na interakcję, na wysłuchanie pomysłów, zdań innych ludzi. Poza tym nad komentarzem nie muszę pracować, usiądę, napiszę co mi się w głowie kołacze i tyle.
Ale, jeśli jeszcze cztery osoby zażyczą sobie, bym dodał ten komentarz jako recenzję, to dodam :))

ocenił(a) film na 10
torne

sprytnie to wymyślone :) może zmienie cztery razy pseudo i..
rozumiem ze ocenianie jawi ci sie niewdzięczną czynnością. po wyjścu z kina podczas powrotu do domu siedziałam cichutko jak myszka mimo, ze mogłam sie przylączyć do dyskusji która rozgorzała na temat capote'a.. nadal sie boje cokolwiek powieddzieć na temat tego filmu really:) a ten komentarz był taki.. poukładany, ekh prawdziwy. tak sama bym chciała sie wypowiedziec w rozmowie z inteligentnymi ludzmi=) jesli był to strumień swiadomości, to.. niegorszy jesteś niż capote :)) pzdr.

torne

wampir emocjonalny - tyle razy zastanawiałam się, co to znaczy, teraz chyba wiem

mona_4

Hm... dzięki tej recenzji tego właśnie filmu, po jego obejrzeniu stwierdzam, że film w swym gatunku jest bardzo dobrze zrealizowany. Oraz wiem też lepiej, że wampiry emocjonalne są i żyją także współcześnie w polskim społeczeństwie. Uświadomił mi też jeden z wpisów pod recenzją założyciela tego wątku, iż ja sam niestety byłem poddawany bezlitośnie procederowi /bo tak to należy nazwać/ emocjonalnej manipulacji - wysysaniu ducha życia ze mnie.
Zresztą wielu ludzi popdada w różnego rodzaju depresje, wskutek oddziaływania na nich wampirów emocjonalnych bądź, inaczej mówiąc, wampirów duchowych /gł. np. scjentystów, scjentologów/.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones