coz za teoria...
byl gejem
[aaaaaaaaaaaaaa]

Stał na deszczu i ryczał jak głupi widać było że był załamany. Dodaj sobie do tego jego żonę wypraną z wszystkiego. Co jak co ale widać było że jest to kryptogej który się właśnie złamał na chwile pokazał swoje oblicze a później nie mogąc się pogodzić z tym, że został odepchnięty zabił (motywem było albo odepchnięcie albo zazdrość o syna ja stawiam na to drugie)

Według mnie przestraszył się po prostu, że wszystko się wyda i ludzie się dowiedzą. Gdyby Spacey okazał się gejem to mógł liczyć na dyskrecję.

oczywiste, ze byl gejem, bardzo nieszczesliwym..:(

wszystko na to wskazuje

tak był gejem który... nienawidzi gejów, przynajmniej tak twierdził ;)

czy on w ostatniej scenie kiedy płacze , ma szminke na ustach? w A.B?

pewnie, ze był < krutkiego to ma koles co wymyslił ta opcje pisania długich komentarzy>

On był raczej załamany postawą swojego syna (który przyznał się do bycia gejem, mimo że nim nie był). Wyrzucił go z domu, więc widział go po raz ostatni. Wtedy poszedł do Burnham'ów, dokładniej do Lestera. Być może chciał zrozumieć swojego syna i spróbować bycia gejem. Lester go odrzucił, Colonel czuł się upokorzony. Jedyną osobą która mogła go posądzać o "odmienność" był Lester, być może, między innymi za to go zastrzelił.

Wątpię, że Colonel był gejem. Wystarczy sobie przypomnieć jak wcześniej w tym filmie odnosił się do gejów.

Był gejem. Manifestowanie negatywnych uczuc do homosiów było kamuflażem, tudzież przejawem braku samooakceptacji i próbą oszukania samego siebie. (Albo i tym i tym). To właśnie tłumaczy jego przewrażliwienie na tym punkcie.

Odnosił się tak do gejów ponieważ udawał hetero i chciał żeby nikt nie miał do tego wątpliwości a bezapelacyjnie tą tezę potwierdza scena gdy na pytanie czy brzydzi się gejów jego syn odpowiedział twierdząco i wtedy Colonel wyraźnie się speszył i po chwili drżącym głosem pochwalił go to była typowa reakcja dla człowieka, który coś ukrywa ( świetnie zagrana przez Chrisa Coopera) pozdrawiam

*wzdycha* OCZYWIŚCIE, że był gejem. Ludzie, po co wyście w ogóle oglądali ten film? :D Właśnie w tym rzecz, że nie chciał siebie zaakceptować, więc zbudował mur z nienawiści do gejów, żeby zepchnąć do podświadomości własną orientację. Zniszczył życie kobiecie, z którą się ożenił, właśnie dlatego. Był typowym ukrytym gejem, i z tego też powodu, żeby się nie wydało, zabił Lestera, przed którym się zdradził.

PS. Jakby ktoś pytał, to Angela Hayes była dziewicą. Nie powiedziała tego Lesterowi tylko po to, żeby go sprawdzić. *wzdycha ponownie* :)

Koledze powiedz tak: no i poszedł pocałować Lestera, żeby się przekonać, czy Lester zabawiał się z Rickym i się przekonał, że nie, bo Lester go odepchnął informując, że nie jest gejem. Po co więc miałby go potem zabijać?

Chyba, że Twój kumpel uważa, że to nie Colonel stuknął Lestera. Słyszałem już takie teorie. "Nie wiadomo, przecież miał tylko krew na koszulce i nie było broni na półce". :D Jasne, nie wiadomo. Czy Bonnie i Clyde zginęli, też nie wiadomo. :):)

Gej


"W scenariuszu początkowo Frank Fitts (Chris Cooper) miał mieć kochanka - geja, który zginął w Wietnamie."

Oczywiście, że był gejem. Nie widziałeś ostatnich scen?

Jasna sprawa. Gej-homofob. Przypadek częstszy niż mogłoby się wydawać. Na marginesie- jedna z najbardziej wzruszających scen filmowych jakie widziałem.

Był gejem i nie mówił, że nienawidzi gejów tylko tego, że się afiszują publicznie a zabił go bo myślał, że się wyda wszystko

Może lepiej by brzmiało homoseksualista... ale jak tam chcecie